1 lip 2014

Noche de San Juan


Od tygodnia oficjalnie mamy lato! :) Choć tutaj ta pora roku trwa już od jakichś trzech miesięcy, to i tak widać dużą zmianę - pojawia sie coraz więcej turystów. Najwięcej było ich u nas w zeszły poniedziałek, kiedy świętowalismy najkrótszą noc roku. Hiszpanie również obchodzą noc św. Jana, a ja miałam okazję już drugi raz przekonać się, jak to robią.


W tym roku cała impreza zaczęła się około godziny 18, ponieważ na plaży transmitowano ostatni mecz Hiszpanii w Mundialu. My niestety przyszliśmy trochę później, więc ta część nas ominęła. Plaża była już pełna ludzi, całe rodziny poprzychodziły na nocny piknik przy morzu. Niektórzy przynieśli grilla, inni namioty, a większość zabrała ze sobą koce, krzesła i dużo jedzenia. 




Od godziny 21.30 można było ustawić się w kolejkę, by dostać za darmo grillowane sardynki.

Kolejka sardynkowa
Espetos de sardinas to tradycyjna potrawa dla rejonu Malagi. Zazwyczaj wygląda to tak, że na plaży stoi łódka wypełniona piachem, a w niego wetknięte są patyki nadziane sardynkami. W noc świętojańską użyto po prostu wielkich kontenerów zamiast łódek, ale ryby i tak wyszły przepyszne :)





Po skończonym meczu  przez cały czas puszczana była głośna dyskotekowa muzyka, aż do momentu, kiedy pojawiła się gwiazda wieczoru - David Barrull, czyli zwycięzca drugiej edycji programu La Voz (hiszpański odpowiednik programu The voice of ...).  Śpiewał do północy, kiedy to podpalone zostały kukły...

Właśnie te "stosy" to najciekawsza część zwyczajów świętojańskich. Od rana na plaży stoją dziwne instalacje, zazwyczaj z przebranymi manekinami i napisami na kartonach (głównie dotyczącymi polityki). Najważniejsze z nich, biorące udział w konkursie, stały przy scenie, czyli w centrum całej imprezy.





 Tak płonęły o północy: 




Na całej plaży można było spotkać również pojedyncze okazy, to przykład z zeszłego roku: 



W tym roku znaleźliśmy dość ciekawą instalację. Na jej szczycie stała postać kobiety w białej sukni. Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie to, że miała ona męski zarost i mikrofon w ręku. Czyżby Conchita? ;) 
Niestety zdjęcie wyszło kiepskie, ale przynajmniej widać o co chodzi ;)


 Przed północą postanowiliśmy przejść się do końca plaży, gdzie zaczyna się już Caleta de Velez. Okazało się, że tam świętuje większość młodzieży z okolic Torre w przedziale wiekowym 12-20 lat.



Przez całą noc można było podziwiać sztuczne ognie oraz lampiony.



Zabawa trwała do samego rana i podobno skończyła się zbiorową kąpielą w morzu, ale my wróciliśmy do domu już o ok pierwszej w nocy (ze względu na pracę). Większość Hiszpanów ma wolne 24 czerwca, jednak ludzi pracujących na zlecenie niestety to nie dotyczy :(

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się publikować posty częściej, ponieważ w wakacje ciągle się coś dzieje :)


4 komentarze:

  1. Super sprawa :) a po sardynki w takiej gigantycznej kolejce nie chciałoby mi się stać :P
    ja byłam na "Wiankach" w sąsiedniej miejscowości i zauważyłam, że ta tradycja już u nas zanika i nie jest tak efektowna jak jeszcze kilka lat temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tez się trochę nie chciało, ale okazało się, ze wszystko poszło w miarę szybko i sprawnie :)
      Szkoda, ze w Polsce tradycje coraz bardziej zanikają :( Na szczęście Hiszpanie tak bardzo lubią swoje święta i zwyczaje, ze nic im raczej nie grozi :P

      Usuń
  2. WOW, świetny reportaż, aż chciałabym się tam znaleźć. Chociaż powiem, że byłam w tym roku na krakowskich Wiankach i to ciągle jest super impreza. Może niewiele ma wspólnego z tradycją, ale zdecydowanie można się zabawić :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. ile ludzi! a te rybki - omnomnom! :D

    OdpowiedzUsuń