10 maj 2016

Rok w Madrycie



Ciężko mi w to uwierzyć, ale w Madrycie mieszkamy już rok! Dokładnie 12 miesięcy temu, 10 maja 2015 przeprowadziliśmy się z Andaluzji do stolicy Hiszpanii. Czas zleciał niesamowicie szybko, choć po drodze sporo się wydarzyło.

Po tych 366 dniach patrzę na Madryt trochę inaczej, niż na początku. W pierwszych miesiącach pobytu tutaj okropnie tęskniłam za Słonecznym Wybrzeżem i wręcz nie znosiłam tego miasta. Teraz jest nieco lepiej (choć za Torre tęsknię tak samo).



Lato
Początki w Madrycie były dla nas bardzo ciężkie - miesiąc po przeprowadzce zachorował jeden z naszych psów, a po kolejnym miesiącu umarł.  Przez to nie wspominam dobrze większości ubiegłego lata. Sierpień na szczęście był super fajny - na początku miesiąca adoptowaliśmy kolejnego psa, a kilka dni później przyjechały do nas na wakacje nasze siostry.

Z naszym nowym psiakiem - Lucy.



Czerwiec i lipiec to dwa najgorętsze i najbardziej duszne miesiące w moim życiu. Uwielbiam upały, ale to już była przesada, nie było czym oddychać - ani w dzień, ani w nocy.  W sierpniu już zrobiło się przyjemniej, dlatego sporo czasu spędzałyśmy na zewnątrz. Zwiedzałyśmy miasto, oglądałyśmy zabytki  i odpoczywałyśmy w parkach.

Jesień
To dla mnie najlepsza pora ubiegłego roku. Prawie przez całą jesień było przyjemnie ciepło i mega kolorowo, a najlepszy był... listopad! Dużo spacerowaliśmy odkrywając nowe zakątki miasta.



Przez cały listopad w Madrycie można było robić sobie zdjęcia z instalacjami z Gwiezdnych Wojen:


Fajna zabawa :P

Ach, zapomniałabym o jednym - w październiku byłyśmy na koncercie Miki - było super extra, polecam z całego serca!

Zima
ta pora roku była dość zaskakująca - mieszkańcy Madrytu mówili, ze już od dawna nie było tak ciepłej zimy. Oczywiście czasem padał deszcz, rano i wieczorem trzeba było nosić rękawiczki, ale ogólnie było całkiem ciepło. Od stycznia wychodziłam z domu rzadziej, ponieważ miałam bardzo dużo nauki.

Retiro pod koniec grudnia.
Kreacja Lucy na poranne spacery
Wiosna
Może i zima była wyjątkowo ciepła, ale wiosna już nie. Od marca aż do teraz ciągle pada deszcz. Czasem pogoda robi nam miłe niespodzianki i daje kilka dni wytchnienia. Wtedy można wyjść w lekkich ubraniach i korzystać ze słońca...



W święta Wielkanocne byłyśmy w Toledo, nie mogę się doczekać, kiedy tam wrócę, bo jest bardzo ładne i ma dużo sklepów z marcepanem średniowieczny klimat. Na pewno pojawi się o nim osobny post. 


***
Dzisiaj Madryt nie wygląda tak jak rok temu, kiedy był ogromny upał, a wszystkie trawniki wysuszone. Pogoda się jakoś poprzestawiała i mam wrażenie, że dalej jest zima. 

Czas tutaj płynie dużo szybciej niż na południu, dlatego dziwnie się czuje z tym, ze to już rok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz